Kolejne delikatne brzmienie w głośnikach. Jego głos. Czy to już niebo…?
Ach, ten głos! Jak on wiele dla mnie znaczy… Jak wiele zmienił…
A może to naprawdę niebo?
Codziennie budzę się, widząc jego uśmiech i słysząc aksamitny głos, wspaniałą grę.
Jeden krok do nieba. Ale czy na pewno?
Ach, gdybyś był przy mnie…
Chwila!
Przecież jesteś. Tutaj. W moim sercu na wieki.
Słyszysz, prawda?
Twój uśmiech jest dla mnie niczym ukojenie dla serca.
Twój głos sprawia, że wypełnia mnie bezkresna radość…
Lecz płaczę… Dlaczego?
W niebie nie ma smutku, więc…
To nie jest niebo?
Ale jesteś tu, hide! Żyjesz! Przecież wiem!
Jesteś wyjątkowy, idealny.
To skoro tu jesteś…
To jestem w niebie, czyż nie?
Lecz gdy ogarnie mnie myśl, że już nie zaśpiewasz… nie zagrasz…
To nie mieści się w mojej głowie!
Byłeś, jesteś i nadal będziesz wspaniały!
Umarłeś?
Nie. Dopóki będę Cię pamiętać, dopóki ludzie będą o Tobie pamiętać
nie umrzesz – gwarantuję Ci to, hide.
A więc razem jesteśmy w niebie, czyż to nie piękne?
Ale jak wygląda niebo?
Czym jest niebo dla Ciebie?
Czym jest niebo dla mnie?
Niebem dla mnie…
Jesteś Ty, hide.
I kolejna piosenka, kolejne uderzenie. Kolejna dawka tęsknoty, euforii, radości
…i tego jednego ciepłego uczucia…
___
napisałam kiedyś, bardzo dawno.
chyba wtedy, gdy miałam doła, bo teraz nic z tego nie rozumiem.
mimo wszystko podoba mi się w miarę...
ha, mówiłam, że będzie coś ''mądrego'' ;>
dobranoc.
nie wiem kiedy ukaże się drugi rozdział, ale mam już pewien pomysł, więc nie jest źle x)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz